sobota, 7 lutego 2015

Opętana rozdział II

Obudziłam się dość późno. Kolejny poniedziałek, kolejny tydzień szkoły. Ubrałam się i zeszłam na dół. Czekała tam na mnie moja szczęśliwa rodzina. Zawsze mnie dziwiło jakim cudem moi rodzice są szczęśliwi w poniedziałek rano. Mój brat też, ale on praktycznie zawsze jest szczęśliwy. Wydawało mi się czasami, że nie pasuje do mojej rodziny. -No nareszcie, ile można spać!-ledwo weszłam do kuchni, a już usłyszałam mojego ojca
-No najwyraźniej długo-odparłam z uśmiechem
-Ale nie trzeba spać za długo!-podśpiewywał pod nosem mój brat, szukając jednej z zabawek.
-Mam dzisiaj ciężki dzień
-Proszę, napij się gorącej czekolady. Od razu ci się poprawi humor.
Moja mama zawsze wie czego mi potrzeba. Jest naprawdę świetna.
-Lecę, nie chcę się spóźnić
-Tylko wróć po szkole, dzisiaj na obiad przychodzą dziadkowie
-Jasne!
Moja droga do szkoły zajmuje mi około pięciu minut. Cieszę się, że nie mam daleko do szkoły, bo mogę o wiele dłużej spać, co jest mi na rękę. Jestem strasznym śpiochem. Mogę spać całymi dniami, niestety moja rodzina tego nie rozumie.
Do szkoły dotarłam równo z dzwonkiem. Całe szczęście, bo moja wychowawczyni nie toleruje spóźnień. Usiadłam z moją najlepszą przyjaciółką-Ronnie. Znamy się od dzieciństwa. Jest to jedyna osoba, która wie o mnie dosłownie wszystko. Wszystkie moje wspomnienia wiążą się właśnie z Ronnie. Jest dla mnie jak siostra.
Od razu dostrzegłam, że za nami usiadła dziewczyna, której przyglądałam się podczas rozpoczęcia roku. Wyglądała dokładnie tak samo. Przerażała mnie.
-Kim ona jest?-szepnęłam do Ronnie
-Ma na imię Amy.
-Wiesz coś więcej?
-Po szkole krążą plotki, że kilka razy chciała popełnić samobójstwo. Ponoć była w kilku szpitalach psychiatrycznych.
Zamarłam. Strasznie mnie to dotknęło. Myślałam, że po prostu ma taki styl ubierania. Wiem, że nie powinno się oceniać ludzi po ich przeszłości i wyglądzie, ale naprawdę zaczęłam się jej bać. Nie wiem dlaczego.
-Ale to prawda?-zapytałam Ronnie. W duszy chciałam, żeby okazało się, że tylko żartowała
-Tak mówią-odparła
Całą przerwę rozmyślałam o tej dziewczynie. Siedziała sama, do nikogo się nie odzywała, była zamknięta w sobie. Chciałam do niej podejść i porozmawiać ale stwierdziłam, że jest jeszcze za wcześnie.Siedziałam z Ronnie jednak myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Myślałam o tym, jak źle musi być komuś w życiu, żeby próbować się zabić. Owszem, miałam czasami gorsze dni ale nigdy nawet nie myślałam, o takich rzeczach. Co człowiek musi czuć, żeby posunąć się do czegoś takiego?Ta dziewczyna była dla mnie istną zagadką, jednak bałam się zacząć ją rozwiązywać.
Na następnej przerwie siedziałyśmy z Ronnie na placu przed szkołą. Rosło tam dużo drzew, ogólnie wyglądało to jak taki mały park. Większość uczniów w upalne dni bardzo lubiła tam przesiadywać, jednak wtedy nasz plac był wyjątkowo zatłoczony.
-Zaraz wrócę-przerwałam panującą ciszę
-Gdzie idziesz?
-Do toalety, zaraz będę
Tak jak powiedziałam Ronnie, udałam się do toalety. Szkoła była pusta, nie licząc kilku nauczycieli w pokoju nauczycielskim. Weszłam do toalety na pierwszym piętrze. Otworzyłam kabinę. Nogi się pode mną ugięły. To co zobaczyłam było jak najgorszy koszmar.

1 komentarz:

  1. Jeju skąd ty to bierzesz, piszesz to tak świetnie jak w jakiejś książce, już przewijam do kolejnego rozdziału i zabieram się do czytania, zapraszam http://wmasce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń